Niejednokrotnie zdarza się, że nasza nieruchomość nie ma dostępu do drogi publicznej. W takim przypadku przechodzimy lub przejeżdżamy przez grunt sąsiada. Czy możemy, więc zasiedzieć taką wydeptywaną i wyjeżdżoną przez nas drogę, znajdującą się na sąsiedniej nieruchomości?

Niestety nie. Zgodnie bowiem z art. 292 zd. 1 Kodeksu cywilnego: „Służebność gruntowa może być nabyta przez zasiedzenie tylko w wypadku, gdy polega na korzystaniu z trwałego i widocznego urządzenia”.

Jak widać wyraźnie jedną z przesłanek zasiedzenia służebności jest korzystanie z trwałego i widocznego urządzenia, a więc samo wydeptanie i wyjeżdżenie ścieżki jest niewystarczające.

Powyższe stanowisko w pełni potwierdza postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 28 listopada 2018 r. sygn. akt IV CSK 212/18, zgodnie z którym: „Poza przesłanką korzystania z cudzej nieruchomości w zakresie służebności spełniona musi być również przesłanka istnienia trwałego i widocznego urządzenia, których to wymagań nie spełnia ujechana droga”.

Pomocne jest tutaj także postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 16 grudnia 2021 r. sygn. akt V CSK 293/21, w myśl którego: „Utwardzone żwirem koleiny drogi stanowią trwałe i widoczne urządzenie gruntowe, są one bowiem efektem świadomego i pozytywnego działania ludzkiego mającego na celu przystosowanie do korzystania gruntu służebnego, jako konkretnego szlaku drożnego o jednoznacznie wskazanej trasie jego przebiegu. Równolegle jednak w orzecznictwie zauważa się, że trwałym i widocznym urządzeniem, o którym mowa w art. 292 KC, nie jest droga polna powstała na skutek stałego przejeżdżania pewnym szlakiem i zaznaczona na gruncie koleinami. Jako trwałe i widoczne urządzenie nie może być także traktowane wyrównanie terenu, czy jego zniwelowanie, jeżeli nie doprowadziło do powstania utwardzonego szlaku drożnego o wytyczonym przebiegu”.

W takiej sytuacji należałoby, więc ułożyć na wykorzystywanej przez nas drodze np. płyty betonowe lub utwardzić ją żwirem (trwałe i widoczne urządzenie) i korzystać z takiej nieruchomości sąsiada przez okres 20-30 lat (w zależności od dobrej lub złej wiary).

Mateusz Matuszczyk
Radca prawny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *